czwartek, 2 stycznia 2014

Ula i Marek po pokazie FD Gusto IX

Ula, Marek, Ela, Ala oraz Iza zaczęli wspominać czasy, gdy Ula była asystentką Marka. 
I: A pamiętacie jak w Andrzejki robiłyśmy sobie przyjęcie w bufecie. I jak Ula wygrała tą wróżbę, „która pierwsza wyjdzie za mąż”? 
E: Pewnie, a tu nagle wszedł Marek. Ula zaczęła się tłumaczyć, że ona nie wierzy w te wróżby. 
U: Tak naprawdę wierzyłam, a przynajmniej chciałam wierzyć właśnie w tę. Chciałam, aby się spełniła. No i tak się stało… 
M: No i dobrze, ale jeżeli ktoś jeszcze rok temu powiedziałby mi, że zakocham się w Uli i nie będę mógł bez niej żyć to chyba posłałbym go do psychiatry. 
U: Marek ja jeszcze godzinę przed pokazem FD Gusto nie myślałam, że przyjdziesz i mnie przeprosisz. 
M: Ja też o tym nie myślałem to wszystko zasługa Piotra. 
U: Kochanie, a pamiętasz jak kilka dni przed pokazem Sportivo odwiedził mi Adam, a potem Rafał? 
M: Tak byłem wtedy cholernie zazdrosny, lecz wtedy nie przyznałbym się do tego nawet gdyby groziliby mi śmiercią. 
U: Później jak rozmawialiśmy to zacząłeś mi się wypytywać czy któryś z nich to ta tajemnicza miłość. Ja powiedziałam, że nie, a ty stałeś i wyglądałeś jakbyś czekał na to żebym powiedziała ci, kto to. Chodziarz ja bym ci tego nigdy nie powiedziała. 
M:, Ale powiedziałaś po wigilii po tym jak mnie pocałowałaś. 
E: Ulka ty całowałaś się z zaręczonym mężczyzną, a potem wyznałaś mu miłość? 
U: Tak jakoś wyszło ten pocałunek to był impuls, a to, że go kocham to musiałam powiedzieć, bo mnie przyparł do muru i zaczął wypytywać, o co w tym wszystkim chodzi. 
Pogadali jeszcze z jakąś godzinkę i musieli się zbierać. 
U: Dziewczyny my musimy się już zbierać. Dzięki za miłe spotkanie. 
I: Coś ty Ula to ja wam dziękuję za tą miłą niespodziankę. Prawdziwe z was przyjaciółki. 
U: Nie ma, za co Izka. 
I: Tobie też dziękuję Marek. 
M: Iza nie ma, za co naprawdę. 
Ula i Marek wyszli z bufetu razem z Julką i kierowali się w stronę gabinetu prezesa. 
W gabinecie. 
U: Marek, a jak tam sprawy po pokazie? 
M: Bardzo dobrze, Dora ma mi przynieść raport do podpisu. 
U: Aha, to ja zaraz pójdę do Pshemko. – Ula nakarmiła Julię i położyła do wózka. Ruszyła w stronę pracowni mistrza. 
U Pshemko. 
U: Witaj Pshemko! 
Ps: Ah Ursula jak miło, co cię do mnie sprowadza? 
U: Chciałam się zapytać jak twoje samopoczucie po pokazie? 
Ps: Świetnie bardzo jestem zadowolony z kolekcji. Ursulo niech Ursula pójdzie ze mną mam coś dla ciebie. – Poszli do małego pomieszczenia. Mistrz wziął jedną z kreacji* z kolekcji DF Spring i podał Uli. 
Ps: To dla Ursuli. 
U:, Pshemko, ale ja nie mogę tego przyjąć. 
Ps: Nie ma żadnego „ale”. 
U: Dziękuję. 
Ps: Ursulo jeszcze chcę coś ci pokazać. – Wrócili do pracowni. Pshemko podał Dobrzańskiej kilka kartek. 
U: Mistrzu, a co to za projekty? 
Ps: Ostatnio naszła mnie wena na nową kolekcję. 
U: Tak szybko? A do kogo będzie skierowana ta kolekcja? 
Ps: Do dzieci, małych dzieci takich jak Ursuli. Dzięki waszej córeczce naszła mnie wena i zacząłem projektować dla dzieci. Jednym słowem znalazłem nową muzę. 
U: To cudownie, ale nie sądzisz Pshemko, że dwumiesięczne dziecko trudno nazwać muzą? 
Ps: Oh Ursula nie rozumie. 
U: Tak właśnie myślę, to ja już ci nie przeszkadzam projektuj dalej. Dziękuję jeszcze raz za sukienkę. 
Ps: Ależ nie ma, za co. 
Gabinet Marka 
U: Hej kochanie już jestem. 
M: Cześć no i jak było? 
U: Dobrze Pshemko dał mi kreacje z najnowszej kolekcji. 
M: Nie wierzę, on nigdy tego nie robił. 
U: Ja też w to nie wierzę. Mam dobrą wiadomość. 
M:, Jaką? 
U: Pshemko zaczął projektować nową kolekcję. 
M: Tak szybko? Jaką? 
U: Dla małych dzieci. Powiedział też, że nasza Julka jest dla niego muzą i, że to dla niej projektuje te ubrania. 
M: Naprawdę? 
U: Tak. – Oboje wybuchli śmiechem. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. 
M: Proszę. – Po chwili weszła Dorota z papierami w ręku. 
D: Cześć Marek. O Ula cześć nie spodziewałam się ciebie. 
M: Cześć. 
U: Cześć Dora tak jakoś wyszło Iza miała urodziny, więc przyszłam. 
D: Marek mam dla ciebie ten raport do podpisania. 
M: Świetnie. – Marek przeczytał i podpisał. – Proszę. 
Dorota wyszła. 
M: Straty nie są nawet takie duże i już mamy pierwsze zyski. 
U: To dobrze. 
Nagle do gabinetu bez pukania weszła Violetta. 
V: Cześć wam czytaliście dzisiejsze gazety? 
U, M: Cześć. 
U: Nie Viola, a co piszą? 
V: Sama zobacz. – Zostawiła gazety i wyszła. 
Dobrzańska wzięła do ręki jedną z nich i zaczęła czytać na głos. 
U: Wczoraj odbyła się premiera najnowszej kolekcji firmy Dobrzański Fashion – DF Spring. Kolekcję to ja zawsze zaprojektował wyśmienity mistrz Pshemko. Zaskoczył nas w tym sezonie nowoczesnymi krojami oraz ciekawymi wzorami. Pierwsze plotki na temat tej kolekcji donoszą, że znowu Pshemko odniósł sukces. Mistrz Pshemko krótko skomentował tą kolekcję: „Ten pomysł rodził się w mojej głowie prawdę mówiąc od niedawna. Jeszcze w zimę. Miłość prezesostwa tylko dodała mi weny. Tworzyłem jak oszalały i tak w ciągu trzech miesięcy powstała kolekcja DF Spring.” 
Nie pozostaje nam nic innego jak tylko życzyć firmie DF dalszych sukcesów. 


Kilkanaście minut później Dobrzańscy wychodzili z firmy. Gdy weszli do windy rozległ się dzwonek telefonu Uli. 
U: Słucham? 
H: Witaj Ula. 
U: Cześć mamo stało się coś? 
H: Nie tylko chcielibyśmy z Krzysiem zaprosić was dzisiaj na kolację. 
U: Jakaś specjalna okazja? 
H: Nie. To jak? 
U: Zapytam Marka. - Marek rodzice zapraszają nas na kolację idziemy? 
M: Tak. 
U: Przyjdziemy. – Zwróciła się ponownie do Heleny. 
H: To wspaniale bądźcie na 19. 
U: Dobrze do zobaczenia. 
H: Do zobaczenia. 
Gdy Ula skończyła rozmowę byli już pod ich blokiem. Marek wziął Julkę i ruszyli do mieszkania. 
U: Kurde blaszka! Mamy tylko godzinę! 
M: Spokojnie zdążymy. 
U: Idę się przebrać – poszła do łazienki. 
M: Kobiety… 
U: Słyszałam! – Krzyknęła 
Po półgodzinie Ula wyszła z łazienki. Marek, gdy ją zobaczył oniemiał. 
M: Kochanie wyglądasz ślicznie. 
U: Dziękuję. 
Po chwili jechali już do rodziców Marka. Za dwadzieścia minut byli już pod posesją seniorów Dobrzańskich. 
U, M: Cześć mamo, cześć tato. 
H, K: Witajcie dzieci. 
K: Wejdźcie. 
Zasiedli do stołu. Zosia, gosposia w domu Dobrzańskich podała pieczonego kurczaka. Wszystkim bardzo smakowało to danie. 
Następnie podano deser była to szarlotka upieczona własnoręcznie przez Helenę. 
U: Mamo naprawdę pyszna szarlotka. 
H: Dziękuję. 
K: Marku, a co słychać w firmie? 
M: Wszystko w porządku, z tego, co Ula mówiła to Pshemko szykuje już następną kolekcję, która ma być skierowana do dzieci i niemowląt. 
H: Pshemko i dzieci? Co mu się stało? 
U: Prawdę mówiąc mnie też to zdziwiło. Co więcej powiedział, że Julia jest jego muzą? 
H: Zadziwiające? 
Po zjedzonym posiłku Krzysztof zaproponował. 
K: Marku może napijemy się Whiskey? 
M: Nie tato ja prowadzę. 
K: Przecież możecie zostać na noc u nas. 
U: Nie ma takiej potrzeby, przecież ja mam prawo jazdy. 
M: Ula nie pozwolę ci prowadzić po nocy. Zostajemy. 
U: No dobrze. 
H: To cudownie, pokażę wam coś. Ostatnio z Krzysiem zrobiliśmy mały remont w pokoju Marka. 
M: Jak to? 
H: Nie martw się synu tylko wstawiliśmy dwuosobowe łóżko i odświeżyliśmy ściany? A twoje kolekcje płyt i samochodów są na swoich miejscach. 
K: I jeszcze zrobiliśmy pokój dla Juleczki na wypadek gdybyście chcieli pobyć trochę sami w domu. Chodźmy obejrzeć. 
U: Fajny masz pokój grałeś na gitarze? – Zapytała, gdy zobaczyła stojącą gitarę? 
M: Tak mieliśmy z kumplami własny zespół. 
Potem poszli do pokoju Julki 
U: O boże, jaki piękny! Dziękuję. – Zaczęła przytulać kolejno Helenę i Krzysztofa. 
H: Nie ma, za co. A w tej komodzie jest kilka ubranek i kosmetyków. 
K: Chodźmy na dół. – Zeszli do salonu. 
Po jakimś czasie Julka zaczęła płakać, Ula ją nakarmiła, przebrała i położyła do nowego łóżeczka. 
W tym czasie Marek, Krzysztof i Helena rozmawiali. 
M: Dziękuję wam. 
K: Synu nie ma, za co. Mam nadzieję, że będziecie do nas przyjeżdżać na kilka dni. 
M: Pewnie, jeżeli Ula będzie chciała. 
H: Bardzo się cieszę Marku, że jesteście szczęśliwi razem. 
M: Ja się cieszę, że Ula mi wybaczyła w ogóle, nie wiem, co bym zrobił gdyby nie Piotr. 
H:, Jaki Piotr? 
M: Były chłopak Uli, ona go wcale nie kochała, ale byli razem po tym jak się dowiedziała o tej intrydze. To on powiedział mi przed pokazem FD Gusto, że Ula mnie kocha. 
Około godziny 10 młodzi Dobrzańscy udali się do swojego pokoju. Położyli się do łóżka i zaczęli rozmawiać. 
M; Ula rozmawiałem z rodzicami o nas i jedna rzecz mnie zastanawia. 
U: Jaka? 
M: A co byś zrobiła, jeżeli nie przyjechałbym na pokaz i dowiedziałabyś się, że jesteś ze mną w ciąży.? Powiedziałabyś mi? 
U: Wychowałabym sama nasze dziecko i raczej nie powiedziałabym ci o nim? 
M:, Czemu? 
U: Nie chciałabym porasz drugi zniszczyć twojego związku z Pauliną. 
M: I tak nie byłoby żadnego związku, nie po tym, co z tobą przeżyłem. 
U: Ale ja tak bym myślała. Marek nie rozmawiajmy o tym. Ważne, że jesteśmy teraz małżeństwem i, że razem wychowujemy nasze dziecko. 
M: Masz rację. – Pocałował swoją żonę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz