Ula, Marek, Ela, Ala oraz Iza zaczęli wspominać czasy, gdy Ula była asystentką Marka.
I: A pamiętacie jak w Andrzejki robiłyśmy sobie przyjęcie w bufecie. I jak Ula wygrała tą wróżbę, „która pierwsza wyjdzie za mąż”?
E: Pewnie, a tu nagle wszedł Marek. Ula zaczęła się tłumaczyć, że ona nie wierzy w te wróżby.
U: Tak naprawdę wierzyłam, a przynajmniej chciałam wierzyć właśnie w tę. Chciałam, aby się spełniła. No i tak się stało…
M: No i dobrze, ale jeżeli ktoś jeszcze rok temu powiedziałby mi, że zakocham się w Uli i nie będę mógł bez niej żyć to chyba posłałbym go do psychiatry.
U: Marek ja jeszcze godzinę przed pokazem FD Gusto nie myślałam, że przyjdziesz i mnie przeprosisz.
M: Ja też o tym nie myślałem to wszystko zasługa Piotra.
U: Kochanie, a pamiętasz jak kilka dni przed pokazem Sportivo odwiedził mi Adam, a potem Rafał?
M: Tak byłem wtedy cholernie zazdrosny, lecz wtedy nie przyznałbym się do tego nawet gdyby groziliby mi śmiercią.
U: Później jak rozmawialiśmy to zacząłeś mi się wypytywać czy któryś z nich to ta tajemnicza miłość. Ja powiedziałam, że nie, a ty stałeś i wyglądałeś jakbyś czekał na to żebym powiedziała ci, kto to. Chodziarz ja bym ci tego nigdy nie powiedziała.
M:, Ale powiedziałaś po wigilii po tym jak mnie pocałowałaś.
E: Ulka ty całowałaś się z zaręczonym mężczyzną, a potem wyznałaś mu miłość?
U: Tak jakoś wyszło ten pocałunek to był impuls, a to, że go kocham to musiałam powiedzieć, bo mnie przyparł do muru i zaczął wypytywać, o co w tym wszystkim chodzi.
Pogadali jeszcze z jakąś godzinkę i musieli się zbierać.
U: Dziewczyny my musimy się już zbierać. Dzięki za miłe spotkanie.
I: Coś ty Ula to ja wam dziękuję za tą miłą niespodziankę. Prawdziwe z was przyjaciółki.
U: Nie ma, za co Izka.
I: Tobie też dziękuję Marek.
M: Iza nie ma, za co naprawdę.
Ula i Marek wyszli z bufetu razem z Julką i kierowali się w stronę gabinetu prezesa.
W gabinecie.
U: Marek, a jak tam sprawy po pokazie?
M: Bardzo dobrze, Dora ma mi przynieść raport do podpisu.
U: Aha, to ja zaraz pójdę do Pshemko. – Ula nakarmiła Julię i położyła do wózka. Ruszyła w stronę pracowni mistrza.
U Pshemko.
U: Witaj Pshemko!
Ps: Ah Ursula jak miło, co cię do mnie sprowadza?
U: Chciałam się zapytać jak twoje samopoczucie po pokazie?
Ps: Świetnie bardzo jestem zadowolony z kolekcji. Ursulo niech Ursula pójdzie ze mną mam coś dla ciebie. – Poszli do małego pomieszczenia. Mistrz wziął jedną z kreacji* z kolekcji DF Spring i podał Uli.
Ps: To dla Ursuli.
U:, Pshemko, ale ja nie mogę tego przyjąć.
Ps: Nie ma żadnego „ale”.
U: Dziękuję.
Ps: Ursulo jeszcze chcę coś ci pokazać. – Wrócili do pracowni. Pshemko podał Dobrzańskiej kilka kartek.
U: Mistrzu, a co to za projekty?
Ps: Ostatnio naszła mnie wena na nową kolekcję.
U: Tak szybko? A do kogo będzie skierowana ta kolekcja?
Ps: Do dzieci, małych dzieci takich jak Ursuli. Dzięki waszej córeczce naszła mnie wena i zacząłem projektować dla dzieci. Jednym słowem znalazłem nową muzę.
U: To cudownie, ale nie sądzisz Pshemko, że dwumiesięczne dziecko trudno nazwać muzą?
Ps: Oh Ursula nie rozumie.
U: Tak właśnie myślę, to ja już ci nie przeszkadzam projektuj dalej. Dziękuję jeszcze raz za sukienkę.
Ps: Ależ nie ma, za co.
Gabinet Marka
U: Hej kochanie już jestem.
M: Cześć no i jak było?
U: Dobrze Pshemko dał mi kreacje z najnowszej kolekcji.
M: Nie wierzę, on nigdy tego nie robił.
U: Ja też w to nie wierzę. Mam dobrą wiadomość.
M:, Jaką?
U: Pshemko zaczął projektować nową kolekcję.
M: Tak szybko? Jaką?
U: Dla małych dzieci. Powiedział też, że nasza Julka jest dla niego muzą i, że to dla niej projektuje te ubrania.
M: Naprawdę?
U: Tak. – Oboje wybuchli śmiechem. Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
M: Proszę. – Po chwili weszła Dorota z papierami w ręku.
D: Cześć Marek. O Ula cześć nie spodziewałam się ciebie.
M: Cześć.
U: Cześć Dora tak jakoś wyszło Iza miała urodziny, więc przyszłam.
D: Marek mam dla ciebie ten raport do podpisania.
M: Świetnie. – Marek przeczytał i podpisał. – Proszę.
Dorota wyszła.
M: Straty nie są nawet takie duże i już mamy pierwsze zyski.
U: To dobrze.
Nagle do gabinetu bez pukania weszła Violetta.
V: Cześć wam czytaliście dzisiejsze gazety?
U, M: Cześć.
U: Nie Viola, a co piszą?
V: Sama zobacz. – Zostawiła gazety i wyszła.
Dobrzańska wzięła do ręki jedną z nich i zaczęła czytać na głos.
U: Wczoraj odbyła się premiera najnowszej kolekcji firmy Dobrzański Fashion – DF Spring. Kolekcję to ja zawsze zaprojektował wyśmienity mistrz Pshemko. Zaskoczył nas w tym sezonie nowoczesnymi krojami oraz ciekawymi wzorami. Pierwsze plotki na temat tej kolekcji donoszą, że znowu Pshemko odniósł sukces. Mistrz Pshemko krótko skomentował tą kolekcję: „Ten pomysł rodził się w mojej głowie prawdę mówiąc od niedawna. Jeszcze w zimę. Miłość prezesostwa tylko dodała mi weny. Tworzyłem jak oszalały i tak w ciągu trzech miesięcy powstała kolekcja DF Spring.”
Nie pozostaje nam nic innego jak tylko życzyć firmie DF dalszych sukcesów.
Kilkanaście minut później Dobrzańscy wychodzili z firmy. Gdy weszli do windy rozległ się dzwonek telefonu Uli.
U: Słucham?
H: Witaj Ula.
U: Cześć mamo stało się coś?
H: Nie tylko chcielibyśmy z Krzysiem zaprosić was dzisiaj na kolację.
U: Jakaś specjalna okazja?
H: Nie. To jak?
U: Zapytam Marka. - Marek rodzice zapraszają nas na kolację idziemy?
M: Tak.
U: Przyjdziemy. – Zwróciła się ponownie do Heleny.
H: To wspaniale bądźcie na 19.
U: Dobrze do zobaczenia.
H: Do zobaczenia.
Gdy Ula skończyła rozmowę byli już pod ich blokiem. Marek wziął Julkę i ruszyli do mieszkania.
U: Kurde blaszka! Mamy tylko godzinę!
M: Spokojnie zdążymy.
U: Idę się przebrać – poszła do łazienki.
M: Kobiety…
U: Słyszałam! – Krzyknęła
Po półgodzinie Ula wyszła z łazienki. Marek, gdy ją zobaczył oniemiał.
M: Kochanie wyglądasz ślicznie.
U: Dziękuję.
Po chwili jechali już do rodziców Marka. Za dwadzieścia minut byli już pod posesją seniorów Dobrzańskich.
U, M: Cześć mamo, cześć tato.
H, K: Witajcie dzieci.
K: Wejdźcie.
Zasiedli do stołu. Zosia, gosposia w domu Dobrzańskich podała pieczonego kurczaka. Wszystkim bardzo smakowało to danie.
Następnie podano deser była to szarlotka upieczona własnoręcznie przez Helenę.
U: Mamo naprawdę pyszna szarlotka.
H: Dziękuję.
K: Marku, a co słychać w firmie?
M: Wszystko w porządku, z tego, co Ula mówiła to Pshemko szykuje już następną kolekcję, która ma być skierowana do dzieci i niemowląt.
H: Pshemko i dzieci? Co mu się stało?
U: Prawdę mówiąc mnie też to zdziwiło. Co więcej powiedział, że Julia jest jego muzą?
H: Zadziwiające?
Po zjedzonym posiłku Krzysztof zaproponował.
K: Marku może napijemy się Whiskey?
M: Nie tato ja prowadzę.
K: Przecież możecie zostać na noc u nas.
U: Nie ma takiej potrzeby, przecież ja mam prawo jazdy.
M: Ula nie pozwolę ci prowadzić po nocy. Zostajemy.
U: No dobrze.
H: To cudownie, pokażę wam coś. Ostatnio z Krzysiem zrobiliśmy mały remont w pokoju Marka.
M: Jak to?
H: Nie martw się synu tylko wstawiliśmy dwuosobowe łóżko i odświeżyliśmy ściany? A twoje kolekcje płyt i samochodów są na swoich miejscach.
K: I jeszcze zrobiliśmy pokój dla Juleczki na wypadek gdybyście chcieli pobyć trochę sami w domu. Chodźmy obejrzeć.
U: Fajny masz pokój grałeś na gitarze? – Zapytała, gdy zobaczyła stojącą gitarę?
M: Tak mieliśmy z kumplami własny zespół.
Potem poszli do pokoju Julki
U: O boże, jaki piękny! Dziękuję. – Zaczęła przytulać kolejno Helenę i Krzysztofa.
H: Nie ma, za co. A w tej komodzie jest kilka ubranek i kosmetyków.
K: Chodźmy na dół. – Zeszli do salonu.
Po jakimś czasie Julka zaczęła płakać, Ula ją nakarmiła, przebrała i położyła do nowego łóżeczka.
W tym czasie Marek, Krzysztof i Helena rozmawiali.
M: Dziękuję wam.
K: Synu nie ma, za co. Mam nadzieję, że będziecie do nas przyjeżdżać na kilka dni.
M: Pewnie, jeżeli Ula będzie chciała.
H: Bardzo się cieszę Marku, że jesteście szczęśliwi razem.
M: Ja się cieszę, że Ula mi wybaczyła w ogóle, nie wiem, co bym zrobił gdyby nie Piotr.
H:, Jaki Piotr?
M: Były chłopak Uli, ona go wcale nie kochała, ale byli razem po tym jak się dowiedziała o tej intrydze. To on powiedział mi przed pokazem FD Gusto, że Ula mnie kocha.
Około godziny 10 młodzi Dobrzańscy udali się do swojego pokoju. Położyli się do łóżka i zaczęli rozmawiać.
M; Ula rozmawiałem z rodzicami o nas i jedna rzecz mnie zastanawia.
U: Jaka?
M: A co byś zrobiła, jeżeli nie przyjechałbym na pokaz i dowiedziałabyś się, że jesteś ze mną w ciąży.? Powiedziałabyś mi?
U: Wychowałabym sama nasze dziecko i raczej nie powiedziałabym ci o nim?
M:, Czemu?
U: Nie chciałabym porasz drugi zniszczyć twojego związku z Pauliną.
M: I tak nie byłoby żadnego związku, nie po tym, co z tobą przeżyłem.
U: Ale ja tak bym myślała. Marek nie rozmawiajmy o tym. Ważne, że jesteśmy teraz małżeństwem i, że razem wychowujemy nasze dziecko.
M: Masz rację. – Pocałował swoją żonę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz