czwartek, 2 stycznia 2014

Ula i Marek po pokazie FD Gusto XIII

Gdy już Ula się uspokoiła, wyciągnęła z pudełeczka łańcuszek. 
U: Mógłbyś mi zapiąć? 
M: Oczywiście kochanie. 
U: Dziękuję. 
M: Ula niedługo przyjadą moi rodzice. 
U: Tutaj do Gdańska? Po co? 
M: Na wakacje, a po za tym zajmą się dzisiaj Julką na wieczór i przez całą noc. 
Ula spojrzała na męża wyczekująco. 
M: No, co? Planuję romantyczny wieczór. 
U: Aha. A gdzie pójdziemy? – Ożywiła się, Dobrzańska. 
„Zaczyna się” – pomyślał Marek. 
Teraz Ula będzie go gnębiła gdzie idą do samego wieczora, albo do momentu, kiedy jej ulegnie i powie. 
GODZINĘ PÓŹNIEJ 
Do Dobrzańskiego zadzwonił telefon. 
M: Słucham? 
H: Marek my już jesteśmy pod hotelem. 
M: Dobrze, zaraz z Ulą i Julką zejdziemy do was. 
Helena rozłączyła się. 
M: Kochanie rodzice już są, wezmę Julię i zejdziemy do nich. 
U: Dobrze. 
Po chwili młodzi Dobrzańscy byli w holu gdzie czekali na nich Helena i Krzysztof. 
H,K: Witajcie kochani. 
U,M: Cześć mamo, cześć tato. – Przytulali się po kolei. 
Gdy skończyli przywitanie, Helena podeszła do Marka i wzięła od niego swoją wnuczkę. 
H: Witaj kochanie. – Powiedziała do dziewczynki i pocałowała ją w czółko. Julka tylko patrzyła się na swoją babcię szarymi jak lodowiec oczyma, które odziedziczyła po ojcu. 
WIECZOREM 
Była godzina dziewiętnasta Ula* i Marek* szykowali się właśnie na kolację, Julka spała już w pokoju swoich dziadków. Poszli do restauracji, która znajdowała się niedaleko hotelu. 
RESTAURACJA 
Gdy weszli Ulę spotkało miłe zaskoczenie. Cała restauracja była pusta. 
M: To nasz wieczór. – Powiedział Marek czytając żonie w myślach.- Zapraszam do stoliku. 
Po chwili podszedł do nich kelner i przyjął ich zamówienie. 
Gdy minęło pół godziny zakochani dostali swoje dania. Przy kolacji pili również czerwone wino. 
M: Kochanie jeszcze raz wszystkiego najlepszego. – Powiedział delikatnie stukając się z nią kieliszkiem 
U: Dziękuję. 
Po zjedzonym posiłku wrócili do hotelu. Kiedy weszli do swojego pokoju Ula po raz kolejny dzisiaj była zaskoczona? Na podłodze leżało pełno płatków róż, a na stoliku chłodził się szampan. Były również truskawki, usiedli. Marek nalał do kieliszków szampana. Jeden podał Uli, drugi zostawił dla siebie. 
M: Za nas. – Wzniósł tost. 
U: Za nas. – Wypili kilka łyków. 
Zaczęli zajadać się truskawkami, jednak Ula skutecznie utrudniała to Markowi. Zaczęła go rozpraszać, Dobrzański zaczął całować ukochaną. W końcu runęli na łóżko. 
Marek z ciągał z Uli sukienkę, a ta pozbywała się jego koszuli. Potem przeszła do spodni, gdy rozpięła je, mężczyzna zwinnym ruchem zrzucił je z siebie. Zostali w samej bieliźnie. Dobrzański zdjął z żony biustonosz i rzucił go na pobliską lampkę nocną. Całował jej piersi, ona błądziła rękami po jego nagim torsie. „Zdarł” z Uli ostatnią niepotrzebną koronkę, Dobrzańska również zdjęła bokserki Marka. Mężczyzna nadal całował każdy skrawek ciała kobiety. Tym doprowadził ją do szaleństwa, Ula powiedziała tylko jedno: 
U: Marek kochaj się ze mną. – Ten spełnił życzenie swojej ukochanej, wszedł w nią. Kochali się długo i namiętnie. 

31 
DWA LATA PÓŹNIEJ 
Był początek kwietnia. Wszystko w przyrodzie budziło się do życia. W rodzinie Dobrzańskich i Cieplaków dużo się zmieniło. 

Julka 14 lutego skończyła dwa latka, a Ula i Marek 6 marca obchodzili drugą rocznicę ślubu. Marek z tej okazji zabrał swoją żonę na kilka dni do Szczyrku, tam chodzili na spacery, zwiedzali, ale również mieli chwilę dla ciebie wieczorami oraz w nocy (chyba każdy wie co mam na myśli?). 

Julka już chodziła, wszędzie było jej pełno. W wieku 18 miesięcy zaczęła mówić. Teraz prawie wszystko potrafi powiedzieć, a co gorsza powtórzyć. Kiedyś na przykład Marek oglądał mecz, bardzo się zdenerwował gdyż Polacy przegrywali już 3:0 i nagle krzyknął: "O k***a". Julka podchwyciła to i gdy jej ulubiony samochodzik spadł z ławy powiedziała : "Kulwa". Dobrze, że słyszał to tylko Marek, a nie Ula bo mała miała by przechlapane. Wracając do samochodzików to Julia nie lubiła się bawić lalkami, wolała czerwone samochodziki swojego taty, które od zawsze stały na jego biurku w gabinecie prezesa. 

Ula wróciła do pracy Julką zajmuje się Helena. Violetta również pracuje małą Ulę podrzuca Helenie. Mama Marka nie ma nic przeciwko żeby zajmowała się dwójką dzieci. Julia oraz Ula świetnie się dogadują. 

Ania i Maciek rok temu - 15 września wzięli ślub w warszawskim kościele. Ula i Marek są ich światkami. Ala i Józef również wzięli ślub tylko, że cywilny 1 lutego tego roku. 

Violetta i Sebastian powoli się "oswajają", Viola wybaczyła Sebie to jak ją potraktował, ale jest bardzo ostrożna. Olszański uczestnicy w życiu swojej córki, widuje się z nią, kupuje je prezenty oraz zapiera małą Ulę do siebie na weekendy. 

Firma Dobrzański Fashion prosperowała bardzo dobrze w ciągu tych dwóch lat firma miała sześć premier nowych kolekcji. Wszyscy byli zadowoleni z sukcesów DF. Tak samo filia firmy we Francji dobrze sobie radziła, a to dzięki prezesowi tamtejszego oddziału DF Karolinie- kuzynce Marka. 

Wróćmy jednak do teraźniejszości. 

Marek Dobrzański dzisiaj miał wyjechać na delegację do Poznania. Musiał sprawdzić stan magazynów. Co prawda zawsze robił to Maciek, ale w tej chwili akurat pojechał razem z Anią do jej rodziny do Niemiec. 
U: Marek proszę cię jedź ostrożnie. Koniecznie zadzwoń jak dojedziesz. - powiedziała przytulając się do męża. 
M: Dobrze kochanie, zadzwonię na pewno. - pocałował ją. 
J: Pa, pa tatusiu! - powiedziała Julka, która stała obok mamy. 
Marek wziął córkę na ręce. 
M: Pa kochanie, bądź grzeczna. Nie dokuczaj mamusi. 
J: Kiedy wiócisz?* 
M: Jutro wieczorem. 
J: To dobźe*. - pocałowała ojca w policzek. 
Dobrzański postawił ją i wyszedł. 
Ula od pewnego czasu źle się czuła, kręciło jej się w głowie i często robiło jej się słabo. Postanowiła pojechać do lekarza. Zostawiła córkę pod opieką Violetty, która akurat dzisiaj wzięła sobie wolne w pracy i pojechała. Nie było dużej kolejki więc po dziesięciu minutach była w gabinecie lekarza. 
U: Dzień dobry. 
L: Dzień dobry, co się dzieje? 
U: Od pewnego czasu źle się czuje, kręci mi się w głowie i jest mi nie dobrze. 
L: Rozumiem, zrobimy badania. 
Po kilku minutach lekarz powiedział. 
L: Pani Urszulo tak jak myślałem. Jest pani w ciąży. Gratuluję. 
Ula nie wiedziała co o tym myśleć, jak zareaguje Marek? A co na to Julka? 
* - to było zamierzone, w końcu to mówi dwuletnie dziecko, które nie umie jeszcze wszystkiego wypowiadać poprawnie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz