czwartek, 2 stycznia 2014

Ula i Marek po pokazie FD Gusto V

Ad: Da się zrobić zaraz do niej pojadę. 
U: Dobrze. Febo będą gdzieś po 15. To jak pomożecie? 
Wsz: Pomożemy. – wszyscy wyszli z gabinetu oprócz Adama który dzwonił do swojej siostry. 
Ad: Cześć siostrunia tu Adam sprawa jest. 
Al.: Tak? 
Ad: Potrzebuję teczkę FD dla SKACI możesz mi ją podrzucić? 
Al.; Dobrze spotkajmy się za pół godziny w tej kawiarni obok FD. 
Ad; Dobrze to do zobaczenia. 
Al.: Do zobaczenia. 
U: No i co? 
Ad: Mam się spotkać z Aldoną za pół godziny. 
U: To świetnie, Marek proszę cię zadzwoń do rodziców i zwołaj zarząd na 16,30. 
M; Już się robi. 
Cały dzień wszyscy wykonywali swoje obowiązki, Adam Turek dostarczył Dobrzańskiej teczkę FD dla SKACI. Ula postanowiła się z nią zapoznać, gdy to zrobiła Ania skserowała ją w sześciu egzemplarzach. Marek postanowił zdobyć dowody na to, że Paulina działała na szkodę FD Gusto nie zamówiła modelek oraz nie do pilnowała żadnych spraw związanych z pokazem. 
O 16,45 z windy na piątym piętrze wyszło rodzeństwo Febo. Wszyscy którzy się znajdowali na korytarzu zachowywało się zgodnie z tym jak kazała im pani prezes. Ula też była przy recepcji i rozmawiała z Alą. 
P: O panna Cieplak miło mi widzieć. 
U: Już nie Cieplak. 
P; O a co zmieniła pani nazwisko? 
U: Tak od 6 marca jestem panią DOBRZAŃSKĄ. – ostatnie słowo wypowiedziała bardzo wyraźnie. – a skoro się widzimy to informuję państwa, że o 16,30 jest zebranie zarządu. 
16,30 sala konferencyjna. W środku byli: Krzysztof, Helena, Ula, Marek, Paulina oraz Aleks. 
K: Ulu czy możesz mi wyjaśnić dlaczego zwołałaś zebranie. 
U: Tato oczywiście już wyjaśniam. Adam Turek księgowy naszej firmy odnalazł teczkę FD dla SCHACCI. Marku rozdaj kopie, a tacie daj oryginał – Marek wykonał polecenie Uli, Aleksowi mina zrzedła – z tych dokumentów wynika, że pan Aleks Febo działał i działa na szkodę FD. Wystarczy jedno nasze potknięcie, a pan Aleks wykona jeden telefon do swoich kumpli z Włoch i oni przejmą FD i wszystkie udziały. Zresztą masz to wyjaśnione w teczce. – Krzysztof oraz Helena chwilę przeglądali dokumenty. 
K: Głosujmy. Kto jest za pozbawieniem Aleksa Febo ze stanowiska dyrektora finansowego oraz odebraniu mu 50% udziałów firmy? – rękę podnieśli : Krzysztof, Helena, Ula i Marek. Tylko Paulina nie podniosła. – A więc postanowione. Aleks zostaje pozbawiony stanowiska dyrektora finansowego oraz 50% udziałów, które przekazuje Urszuli Dobrzańskiej. – Ula była zaskoczona, teraz będą mieć z Markiem po 50% udziałów. 
U: Tato to nie wszystko, Marek przeglądał ostatnio sprawy pani Pauliny i odkrył, że działała ona na szkodę ostatniej kolekcji FD Gusto – Marek również rozdał dokumenty – wynika z nich, że nie załatwiła modelek, ba nawet nie kiwnęła palcem aby przygotować pokaz. 
K: Paulino takie rzeczy są niedopuszczalne również odbieram ci stanowisko ambasadora firmy. – Aleks i Paulina wyszli z firmy. 
M; Tato ja z racji tego, że Febo już w naszej firmie nie ma wnoszę o zmienienie nazwy firmy Febo&Dobrzański na Dobrzański Fashion. 
K: Wniosek o zmianę nazwy firmy zostaje przyjęty. Powiadomię prasę i zamówię nowy szyld. To wszystko?: 
U, M: Tak. 
K: W takim razie zamykam posiedzenie zarządu. – wszyscy wyszli z konferencyjnej. 
H: Gdzie Julka? 
U: U mnie w gabinecie, moja asystentka się nią zajmuje. 
Rodzina Dobrzańskich poszła do gabinetu Uli. Tam Krzysztof z Heleną bawili się z wnuczką, a Ula i Marek rozmawiali. 
M: Ula, a kogo teraz weźmiemy na dyrektora finansowego? 
U: Może Dorotę ona tak jak ja sończyła ekonomię na SGH, kurs kosztorysowania. 
M: To jest dobry pomysł. Może pojedziemy dzisiaj do niej? 
U: Dobrze. 
H; To my już pójdziemy. Do widzenia. 
K: Do widzenia. 
U, M: Do widzenia. 
Dobrzańscy pojechali do Rysiowa od razu poszli do domu Doroty. Drzwi otworzyła mama Dory, Agata. 
U; Dzień dobry jest Dorota? 
M: Dzień dobry. 
Ag: Dzień dobry tak jest. Dorotko!! Ula i jakiś pan do ciebie. – po chwili pojawiła się Dora. 
D: Ula, Marek wejdźcie. Mamo to jest Marek mąż Uli, a to ich córka Julka. 
Ag: Dobrze, napijecie się czegoś? 
U: Ja herbatę. 
M: A ja kawę. 
Ag: Dobrze. 
D; Co was do mnie sprowadza? 
U: Pozbyliśmy się z firmy dyrektora finansowego i zarazem udziałowca firmy. 
M: I mamy do ciebie pytanie, wiem, że tak jak Ula skończyłaś SGH dltego chcielibyśmy cię prosić abyś została dyrektorem finansowym Dobrzański Fashion. 
D: Mówicie poważnie? 
U; Jak najbardziej. To jak zgadzasz się? 
D: Oczywiście. 
U: To przyjedź jutro na 9 do firmy ustalimy warunki. 
Ula i Marek posiedzieli jeszcze chwilę i wrócili na Sienną. Dobrzańska nakarmiła, wykąpała i przebrała Julkę. Położyła ją do łóżeczka. Dziewczynka za chwilę usnęła. Ula weszła do salonu, gdzie Marek przygotował kolację zjedli, wzięli kąpiel i poszli spać. 
Nazajutrz Marek pojechał do firmy, a Ula została z małą. 
Przywitał się z panem Władkiem i udał się do sekretariatu. Tam czekała już na niego Dorota. 
M: Cześć Dorota. 
D; Cześć Marek. 
M: Proszę wejdź porozmawiamy w gabinecie Uli. – weszli. – do twoich obowiązków będzie należało kształtowanie i realizacja strategii finansowej firmy. Planowanie i nadzorowanie, przygotowywanie oraz wykonanie budżetu i planów inwestycyjnych. Pod koniec miesiąca będziesz również musiała sporządzać raporty o wydatkach w danym miesiącu. Musisz sporządzać również raporty kwartalne i roczne. Będziesz załatwiała sprawy w bankach oraz negocjowała korzystnie dla naszej firmy. Należeć będziesz do zarządu i w razie potrzeby wykonywać plan ratowania finansów firmy. Czy to ci odpowiada? 
D: Oczywiście. 
M: Dobrze, to przejdźmy do wynagrodzenia. U nas dyrektor finansowy zarabia około 15 – 30 tysięcy miesięcznie. 
D: O boże jeszcze nigdy nie zarabiałam tyle. 
M: To teraz będziesz, przejdziemy do Sebastiana, on wypisze ci umowę. – przeszli do Seby ten wypisał Dorocie umowę i mogła zaczynać. 
M; Teraz pokażę ci twoje biurko i poznam cię ze współpracownikami. Przeszli do gabinety dyrektora finansowego. – pani Doroto proszę do gabinetu. 
M: Doroto, to jest Dorota twoja asystentka. 
DM: Miło mi. 
D: Mi również. 
Po rozmowie z Dorotą Marek wrócił do domu, wszedł do salonu i zobaczył Ulę czytającą gazetę. 

M: Cześć kochanie. 
U: O Marek cześć, a co ty tu tak wcześnie robisz? Dopiero 12,30. 
M: Postanowiłem wrócić wcześniej, nie mam nic do roboty w firmie. 
U: A jak Dora? 
M: Dobrze, podoba jej się na nowym stanowisku. – Nagle zadzwonił telefon Uli. 
U: Słucham? 
Jas: Ulka tatę wiozą do szpitala‼ 
U: Jak to wiozą, co się stało? 
Jas: Zemdlał, lekarz mówi, że to był zawał. Jadę teraz z Maćkiem do szpitala, Beti jest u Szymczykowej. 
U: Dobra, zaraz będę. – Rozłączyła się i rozpłakała. 
M: Kotku, co się stało? 
U: Tata miał zawał, muszę jechać daj kluczyki. – Mówiła przez łzy. 
M: Nie ma mowy nie będziesz prowadziła w takim stanie. Jadę z tobą. 
U: Ale Marek, co z Julką, jest jeszcze malutka nie chce, aby w szpitalu złapała jakąś chorobę. 
M: Tylko cię odwieziemy i wrócimy. 
Po 45 minutach Ula była w szpitalu, zauważyła Maćka i Jaśka. Podbiegła do nich. 
U: Co się stało? 
Jas: Tata był na strychu, nagle usłyszałem huk, tata zemdlał i zadzwoniłem po pogotowie. 
U: Dobrze, idę porozmawiać z lekarzem. – Dobrzańska poszła w stronę gabinetu lekarza. 
U: Dzień dobry, Urszula Dobrzańska jestem córką Józefa Cieplaka został przywieziony około godzinę temu. 
L; Dzień dobry, pani ojciec miał zawał. Nie będę owijał w bawełnę jego stan jest bardzo ciężki, serce jest słabe. Następne godziny będą decydujące, jeżeli stan się poprawi w najbliższych dniach czeka go najprawdopodobniej operacja w trakcie, której założymy bajpasy. Proszę być dobrej myśli. 
U; Dziękuję panu, dowidzenia. 
L: Dowidzenia. – Ula wróciła do brata oraz przyjaciela. – Tata jest w ciężkim stanie niewykluczone są bajpasy. 
Mać: No to grubo. 
U: Lekarz powiedział, że będzie dzwonił jak się czegoś więcej dowiedzą. Jedziemy do Rysiowa, zostanę na noc z Jaśkiem i Beti. 
Jas: Ula my sobie poradzimy, wracaj do Marka i Julki. 
U: Marek sobie poradzi, a wy nie. Jeszcze pamiętam jak to było ostatnim razem. – Poszli do samochodu, po drodze Ula zadzwoniła do Marka. 
U: Cześć kochanie. 
M: Cześć Ula, co z tatą? 
U: Jego stan jest ciężki, Marek ja zostanę w Rysiowie na noc, poradzisz sobie z Julią? 
M: Tak, nic się nie martw, jutro do ciebie przyjedziemy. 
U: Dobrze, no to pa kocham cię. 
M: Ja ciebie też. 
Na Siennej 
Julka od dłuższego czasu płakała, nie była ani głodna, ani nie miała mokro. Marek myślał, że może tęskni za mamą. 
M: Kochanie wiem, że tęsknisz za mamusią, ja też, ale ona teraz opiekuje się dziadkiem, Jasiem i Beatkę. Jutro do niej pojedziemy. – Bez radny zaczął mówić do dziewczynki. 
Ponosił ją jeszcze chwilę i usnęła, Dobrzański odetchnął z ulgą, delikatnie położył córeczkę do łóżeczka i sam, mimo, że była dopiero 20 wykończony usnął. 
Rano, gdy tylko Julka się obudziła, Marek ubrał ją i pojechali do Rysiowa. Pod domem numer 8 byli po 30 minutach. Dobrzański wziął córkę na ręce i wszedł z nią do domu. 
M: Cześć kochanie. 
U: O Marek cześć. – Pocałowali się. – Julka cześć – powiedziała biorąc na ręce dziewczynkę. Przeszli do kuchni. 
M: Gdzie wszyscy? 
U: No jak to gdzie w szkole, jak sobie radziłeś? 
M; Dobrze, tylko Julka płakała, chyba za tobą tęskniła. 
U: Ja za nią też. 
M: A za mną? 
U; Za tobą też. 
M; Co u taty? 
U; Dzwonił lekarz i powiedział, że stan taty jest ciężki, za około tydzień będzie miał operację, a potem musi jechać na kilka tygodni do sanatorium. 
M: Aha. 
Około godziny 1 Ula i Marek zostawili Julkę pod opieką Doroty i ruszyli do Warszawy, aby odwiedzić ojca dziewczyny. Po 30 minutach byli w szpitalu, przed salą gdzie leżał Józef zobaczyli Alicję. 
U, M: Cześć Alu. 
A: Ula, Marek cześć. 
M; Ja pójdę po kawę Ala chcesz coś? 
A: Nie. 
M: A ty Ula? 
U: Herbatę. 
M: Dobrze, zaraz wrócę. – Marek poszedł po napoje, po chwili z Sali gdzie leżał Cieplak wyszedł lekarz. 
L: Dzień dobry pani Urszulo. 
U: Dzień dobry, co z moim ojcem? 
L; Jego stan jest ciężki, ale nie ma już zagrożenia życia. Potrzebuje operacji założenia bajpasów, pani ojciec jest na liście osób czekających na operację refundowaną, lecz w jego stanie zalecam prywatną klinikę. Tylko, że to jest płatne. 
U: Ile kosztuje? 
L: Około 15 tysięcy. 
U: Dobrze, dziękuję. – Lekarz odszedł, a Ula z powrotem usiadła obok Alicji – 15 tysięcy nie mam tyle pieniędzy… 
A: Ula porozmawiaj z Markiem. 
U: A co on ma do tego? 
A: Jest twoim mężem, kocha cię i twoją rodzinę. Na pewno pomoże. – Dobrzańska nic nie odpowiedziała, gdyż w tym momencie podszedł do nich jej mąż. 
M: Proszę kochanie. 
U: Dzięki. 
M; Wiadomo już, co z tatą? 
U: Tak, jego stan jest ciężki i potrzebuje natychmiastowej operacji, najlepiej prywatnie. 
M; No to przynajmniej szybciej wyzdrowieje. 
U: Ale to nie jest takie proste… 
M:, Dlaczego? 
U: Operacja w klinice kosztuje jak powiedział lekarz około 15 tysięcy. Problem w tym, że ani ja ani tata takich pieniędzy nie mamy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz