czwartek, 2 stycznia 2014

Ula i Marek po pokazie FD Gusto X

Kilka miesięcy później 


Był początek sierpnia, Julka za niedługo kończyła sześć miesięcy. Zaczęła już siadać. Ula powoli zaczęła odstawiać Julię od piersi, karmiła ją tylko wieczorem i w nocy. W dzień mała Dobrzańska z wielką chęcią jadła różne zupki, kaszki i gotowe dania dla niemowlaków. W miłości Uli i Marka nic się nie zmieniło. Kochali się tak samo jak kilka miesięcy temu, a może i mocniej. Za dwa tygodnie Dobrzańscy mieli wyjechać wraz z córeczką do Gdańska, do tego samego hotelu, w którym byli po pokazie FD Gusto. 

Violetta była w siódmym miesiącu ciąży i z pomocą Uli i Marka przygotowywała się do ważnego wydarzenia, którym bez wątpienia było pojawienie się dziecka. Kubasińska nie pracowała od piątego miesiąca. Viola była wniebowzięta, gdy dowiedziała się na badaniach USG, że urodzi córeczkę. Zadeklarowała Dobrzańskiej, że nada dziewczynce imię Ula i, że weźmie ją i jej męża na chrzestnych małej Ulci. 
Sebastian zmądrzał zrozumiał, że chce być z Violettą i, że chce tego dziecka. Jednak Viola była nieugięta wyrzuciła mu to wszystko, co ją bolało. To, że kazał jej usunąć dziecko, że zwodził ją a gdy ona go najbardziej potrzebowała odrzucił ją. Przez to wylądowała w szpitalu i o mało nie straciła dziecka. Marek odzywał się do Seby, lecz miał mu za złe to jak potraktował Violettę. 

Józef po zawale powrócił do pełni zdrowia, cieszył się ze szczęścia swojej córki. Odważył się podjąć krok w stronę Alicji i w ten sposób poprosił ją o rękę. Zamieszkali razem w Rysiowie. Dzieci bardzo się ucieszyły z tej wiadomości, a szczególnie Ula. Już nie musiała martwić się jak jej tata radzi sobie z małą Beatką i zbuntowanym Jaśkiem. Jasiek ostatecznie wkupił się w łaski ojca Kingi i dostał od niego przyzwolenie na spotykanie się z jego córką. Jasiek i Kinga studiowali ekonomię w Warszawie, więc zaczęli poważnie myśleć o wynajęciu mieszkania w stolicy. Józef nie był zbytnio zadowolony z tego pomysłu, lecz po przekonaniach Uli i Marka, że będą zaglądać do Jaśka i Kingi ostatecznie się zgodzić. 

Przejdę jednak do firmy Dobrzański Fashion. 

Na początku lipca odbyła się premiera kolekcji DF Kids, która jak nazwa mówi została skierowana do dzieci. Niemowlaków i małych dzieci. Oczywiście kilka dni po pokazie Julka Dobrzańska dostała wszystkie "kreacje" z tej kolekcji. Pshemko na szczęście podczas tworzenia tej kolekcji nie postawił na elegancję tylko na praktyczność. Dobrzański Fashion miało duże zyski po premierze kolekcji DF Kids. Tak jak Ula mówiła w wywiadzie dla gazety firma DF zaczęła wdzierać się nie na rynki do Francji. Na razie filią tam zajmowali się Dobrzańscy seniorzy, lecz Marek miał już na oku prezesa tamtejszego DF, swoją kuzynkę Karolinę, która od kilku dobrych lat mieszkała w Paryżu. Miała dobre wykształcenie, więc Dobrzański nie miał wątpliwości, co do swojego wyboru. We Francji nie były to typowe biura jak w Polsce tylko butiki sygnowane logiem DF oraz księgowość. 

Pewnego dnia do firmy (w Polsce) zawitała nie, kto inny niż Ewa Farna. Poprosiła, aby Pshemko zaprojektował jej stroje na tracę koncertową. Mistrza nie trzeba było długo przekonywać. 

Wróćmy jednak do teraźniejszości. 

Marek, jak co rano szykował się do pracy. Ula właśnie robiła przepyszną kaszkę z bananem dla Julki. Około wpół do dziewiątej Dobrzański zbierał się do wyjścia. 
U: Kochanie uważaj na siebie i pamiętaj po południu jedziemy do Rysiowa. 
M: Tak Ula pamiętam. Muszę już iść do siedemnastej. - Pocałował żonę i wyszedł. 
Ula zaczęła karmić Julię , lecz ta grymasiła, gdy Dobrzańskiej udało się nakarmić córeczkę posadziła ją na kocyku w salonie i zaczęła się z nią bawić. Po piętnastu minutach usłyszała dzwonek do drzwi. Okazało się, że to Violetta. 
V: Cześć Ula, mogę wejść? 
U: Hej Viola jasne. - Otworzyła szerzej drzwi, a Kubasińska z dużym brzuchem weszła do salonu i usiadła na kanapie. Mała Dobrzańska odwróciła się w stronę Violi i uśmiechnęła się do niej pokazując jednego ząbka. 
V: Cześć mała. - Powiedziała do dziewczynki. 
Ta odpowiedziała jej wesołym gaworzeniem. 
U:, Viola co tam u ciebie? 
V: Wszystko dobrze tylko nudzi mi się w domu. 
U: Poczekaj jeszcze dwa miesiące to będziesz marzyć o tym, żeby ci się nudziło. 
V: Boję się tego, co będzie jak urodzę. 
U: Nie będzie tak źle. 
V: Tobie łatwo mówić ty już to przeżyłaś. 
U: Viola i przeżywam dalej to, że Julka urosła nic nie zmienia i tak się nią opiekuję, zmieniam pampersy wstaję w nocy. 

Tym czasem w Dobrzański Fashion. 

Marek był zawalony papierami, nagle zadzwonił telefon. 
A: Marek Ewa Farna do ciebie wpuścić ją? 
M: Tak oczywiście. 

Po chwili Ewa Farna weszła do gabinetu Marka. 

E: Dzień dobry. 
M: Dzień dobry, co panią tutaj sprowadza? 
E: Chciałam zobaczyć, na jakim etapie jest tworzenie strojów dla mnie. 
M: Dobrze to chodźmy do pracowni Pshemko. 

Po chwili w pracowni Mistrza. 

E, M: Witaj Pshemko. 
Ps: Och Marek i Ewa! Co was do mnie sprowadza? 
E: Chciałam zobaczyć moje stroje. 
Ps; Oczywiście o to kilka projektów. - Podał jej kartki. 
E: Cudowne! 
Ps: Dziękuję jeszcze zostały mi dwa stroje myślę, że w przyszłym tygodniu projekty trafią do szwalni. 
E: Bardzo się cieszę. 

Po siedemnastej Marek wrócił do domu i wraz z Ula i Julką pojechał do Rysiowa. 
Po trzydziestu minutach podjechali pod dom numer 8. 

Marek wziął Julią na ręce i z Ulą weszli do domu. 
U,M: Cześć tato, cześć dzieci. 
J,Jas: Cześć. 
B: Ulcia, Marek!!!!!! 
U: A gdzie Ala? 
J: W łazience. - po chwili do kuchni weszła Alicja. 
A: Cześć Ula cześć Marek. 
U,M: Cześć. 
A: To ja zrobię herbaty. 
Usiedli i gadali o wszystkim i o niczym. Około godziny 19 do domu wpadł jak strzała Maciek. 
Mac: Słuchajcie! Oświadczyłem się Ani!!! - wszyscy byli zaskoczeni szczególnie Ula i Marek. 
Wszyscy zaczęli mu gratulować. 

U: Ustaliliście datę ślubu? 
Mac:, Co? Nie, yyy tak, znaczy... - Nie dokończył Ula mu przerwała. 
U: Maciek spokojnie, to ustaliliście? 
Maciek trochę się uspokoił. 
Mac: Nie jeszcze nie, ale myśleliśmy o listopadzie albo grudniu. 
U: Aha, a słyszałeś tata i Ala też się zaręczyli. 
Mac: NIe no panie Józefie gratuluje. 
J: Dziękuję Maciek. 
Ula i Marek jeszcze chwilę posiedzieli, lecz musieli już wracać do domu, ponieważ Julka usypiała na rękach Uli. 


Gdy byli już w domu na Siennej Dobrzańska nakarmiła córeczkę, wykąpała i położyła ją spać. Dziewczynka od razu zasnęła. Potem Ula i Marek zaczęli jeść kolację. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. 


U: Boże, kogo niesie o tej godzinie? Marek otwórz ja pójdę do toalety. 
Marek podszedł do drzwi i otworzył je. W progu stała Domi, odsunęła Dobrzańskiego i weszła dalej. Marek stał zaskoczony. 
D: Kochanie, co ty taki zaskoczony? 
M: Domi, co ty tu robisz? - W tej chwili Ula wychodziła z łazienki, lecz gdy zobaczyła Domi postanowiła poczekać i zobaczyć jak sytuacja się rozwinie. 
D: Jak to, co Mareczku? Przyszłam do ciebie - powiedziała zmysłowym głosem i pociągnęła Marka za krawat. Ten natychmiast go wyrwał. 
M: Dominika zwariowałaś, co ty robisz? 
D: Jeszcze rok temu nie byłeś taki zimny. Ta twoja brzydula jest jeszcze zimniejsza od Febo? 
Uli zrobiło się przykro nikt od dawna tak o niej nie powiedział. 
M: Zmieniłem się. A po za tym nie mów tak o mojej żonie! Nie masz prawa jej obrażać! 
D: Uuu ostry jesteś, ale mnie to kręci. Brzyduli nie ma no chodź zabawimy się. - Z powrotem złapała go za krawat i ciągnęła go w stronę kanapy. 
M: Kobieto zostaw mnie! - Wyrwał krawat i odsunął ją na bezpieczną odległość - jeszcze raz tak powiesz o Uli, a... - Nie dokończył. 
D:, Co wyprosisz mnie? Widać, że brzydula cię zmieniła. Oj i to bardzo. - Grała dalej. 
M: Przegięłaś!!! Wynoś się z mojego domu i z firmy! Już tam nie pracujesz rozumiesz? - Puściły mu nerwy. 
D:, Co? Marek przepraszam! - Przestraszyła się. 
M: Jutro widzę cię w moim gabinecie! 
D: Ale... - Marek jej przerwał. 
M: Nie ma żadnego, „ale" do widzenia. 


Zrezygnowana modelka wyszła z mieszkania Dobrzańskich. Marek spojrzał w stronę łazienki w drzwiach zobaczył Ulę, która płakała. Natychmiast do niej podszedł. 
M: Kochanie nie przejmuj się nią. I tak już nie pracuje w tej firmie. 
U: Marek wzruszyłam się. Nie przypuszczałam, że zrobisz coś takiego dla mnie. 
M: Uluś zrobię wszystko abyś była szczęśliwa. - Przytulił ją i zaczął całować Ulę po twarzy. 
U: Dziękuję, że zwolniłeś dla mnie tak ważną dla firmy modelkę. Dla Pauliny tego nie zrobiłeś... 
M: Nie ma, za co. Wtedy tego nie zrobiłem, bo było mi wygodniej mieć kochankę pod nosem. A teraz nie potrzebuję kochanki. Mam ciebie. 


Po tym wydarzeniu poszli do sypialni i usnęli w swoich ramionach. 


Nazajutrz była sobota, więc ani Uli ani Markowi nie chciało się wcześnie wstawać. Lecz w końcu musieli się zebrać. Zjedli śniadanie i około godziny 12 postanowili pojechać nad Wisłę. 


Gdy byli na miejscu ludzie, którzy tam byli (czyt. wędkarze) zaczęli się dziwnie na nich patrzeć. W to miejsce nie przychodził nikt oprócz właśnie wędkarzy. Jednak tylko Ula i Marek wiedzieli, co tak naprawdę ciągnie ich w to miejsce. Usiedli na tym samym pniu, co ponad rok temu, gdy przyjechali tu po raz pierwszy i palili ognisko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz